Zemsta będzie rozkoszna Cz.3
Błażej był słodki, kochany, zarazem tak czuły i namiętny. Na myśl, że po części przeze mnie również będzie cierpiał, było mi go żal. A nie tak miało być! Wiedziałam, że już czas otworzyć mu oczy… Z bolącym sercem, wspominając naszą wspólną noc pisałam do niego maila. Anonimowego maila z donosem na jego żonę…
„Twoja żona Cię zdradza. Właśnie to robi! Nie wierzysz? (…) – brzmiał fragment mojego donosu, a w nim podany adres ich schadzki… Kilka godzin po tym, Błażej zadzwonił do mnie:
– Nie uwierzysz Słodziaku, dostałem dziwnego maila z informacją że Dorota mnie zdradza… oraz adres pod którym mogę się o tym przekonać… Nie wiem co myśleć. To dziwne, ale chyba czuje ulgę, mając nadzieje że to prawda. To tylko potwierdza moje podejrzenia, które miałem od dawna. Wiem, teraz sam niby nie jestem lepszy, ale nie czuje się winny. Czas to zakończyć…
– Co chcesz zrobić? – spytałam udając zaskoczenie…
– Pojadę tam… Uwielbiam Cię, pa – zakończył nagle rozmowę.
Nie mogłam zasnąć tej nocy… Próbując zając się czymkolwiek od rana, jakoś przetrwałam do południa. W końcu napisałam sms do Błażeja: „co się dzieje, napisz do mnie!!” Zadzwonił i z lekka złamanym głosem zaczął opowiadać, że właśnie wraca do domu – sam. Widział ją, ich. Była z innym mężczyzną, jedli razem śniadanie w hotelowej restauracji, on dotykał ją pod stołem, całowali się… Dowiedział się, w którym są pokoju i po kilku chwilach, gdy do niego wrócili poszedł tam. Zapukał… Ona otworzyła, była w lekko przezroczystym szlafroku, a on był w pokoju głębiej… Była w szoku, ale nie tłumaczyła się, spytała tylko: „jak mogłeś?”. Błażej mówił do mnie coraz bardziej chaotycznie:”dojadę do domu i… pakuje się, nie chcę jej więcej widzieć”…
„Co dalej, co dalej?” – myślałam – „może ja też powinnam wyłożyć karty na stół?” Mocny drink ukoił moje nerwy i rozjaśnił sytuację, wiedziałam już co zrobić. Do realizacji mojego planu nie zbędne było znieczulenie się kolejnym drinkiem. Wieczorem Krystian miał wrócić do domu… Wykąpałam się, nabalsamowałam, zrobiłam lekki makijaż. Czekałam na mojego niewiernego męża…
Przyjechał trochę wcześniej niż zapowiadał, był jakby poddenerwowany, choć dziwnie miły…
– Mam dosyć tych delegacji, tęskniłem za tobą – wyznał mi niespodziewanie, prawie zwalając mnie z nóg ze zdziwienia. „O to musiało być ostro!” – pomyślałam.
Postanowiłam jednak zagrać swoją grę, udając zadowoloną żonę… Grzecznie podałam kolację, by potem zniknąć w łazience na wieczorną toaletę. Założyłam moją nową wyuzdaną bieliznę, rozpuściłam włosy i ruszyłam w stronę sypialni, rozkładając się wygodnie na łóżku, nie okrywając się pościelom. Prysznic Krystianowi poszedł niezwykle szybko, wszedł do sypialni i znów zaskoczył mnie komplementem… Udałam wdzięczną żonę i zbliżyłam się do niego całując go w jego kłamliwe usta. Objął mnie, chcąc rękoma pozbyć się mojej bielizny…. „O nie, nie – tym razem ja rozdam karty – postanowiłam. Umknęłam z jego objęć i usiadłam na nim okrakiem, zdejmując z siebie stanik.
– Takiej cię nie znam znam kotku, co ci się stało – spytał, położyłam mu tylko palec na ustach; by za kilka chwil podać mu do ssania moją pierś.
Zaczął ssać łapczywie, jak nigdy, chwytając drugą w dłoń i pieszcząc. Alkohol pozbawiał mnie hamulców i myśli, nakręcała mnie myśl zemsty… „Tak, ymm, mocniej – zamruczałam, wiercąc się na jego kutasie… Czułam, że jest twardy i nawet przez materiał jego bokserek wwierca się w moją pochwę. Stanęłam nad nim, opuszczając w dół moje fikuśne stringi. Patrzał na mnie jak zahipnotyzowany, jak bym nie była jego żoną, tylko jakąś wyuzdaną, dopiero co poznaną suką… I podobało mi się to!
– Jesteś całkowicie gładka, wow – zachwycił się, nie wiedząc że to wcale nie dla niego….
– Zsuń się niżej – rozkazałam i tak zrobił
Na klęczkach powędrowałam w kierunku jego twarzy, kucając okrakiem nad jego ustami.
– Z ssij – rozkazałam!
Chwycił za moje pośladki, a ja zniżyłam się do jego ust, wpychając moją cipkę mocno między jego wargi. Czułam jak jego palce wbijają się w moje pośladki, a język szybko i łapczywie mlaska po mojej muszelce. Zamknęłam oczy, opierając się jedną dłonią o ścianę… Wyobrażając sobie Błażeja…
– Włóż we mnie palca, posuwaj mnie – kolejny rozkaz, wykonany natychmiast…
Pewnie marzył, że zaraz mu się odwdzięczę, nie, na tyle nie było mnie stać. Nie będę ssać po jakiejś szmacie… Rozpływając się pod zachłannością pieszczot mojego zdrajcy, uciekłam od nich, by zniżyć się znów do jego krocza. Wydobyłam jego fiuta, po czym szybko nabiłam się na niego; galopując coraz szybciej, to znów kucając nad nim i opuszczając się na niego. Do oporu, do końca. Krystian wzdychał coraz szybciej… Nie chciałam by teraz skończył, nie chciałam wtedy na niego patrzeć. Zeszłam z niego wypinając się na pieska:
– Tylko przyłóż się do tego – nakazałam
Wszedł ostro, lekko zataczając kręgi w mojej pochwie, czułam jak prawie we mnie pluska… Moja ręka powędrowała ku łechtaczce, rytmicznie ją uciskając i wiercąc wokół niej. Wreszcie poczułam przypływ rozkoszy, który cudownie zaczął obejmować moją jaskinię i całą cipkę… Po kilku chwilach, Krystian wyjęczał:
– Mogę do środka?
– Nie, oblukruj mój tyłeczek – odpowiedziałam
Trysnął, głośno jęcząc i ciężko oddychając. Taka jego reakcja też była dla mnie czymś nowym… W końcu leżeliśmy obok siebie, tak jak nie leżeliśmy od kilku lat. Aż w końcu odezwał się do mnie:
– Wiesz muszę ci coś powiedzieć… Mój kumpel się rozwodzi, żona od niego odeszła i jak mi tak opowiadał, coś doszło do mnie… – bredził – doszło do mnie co mogę stracić. Nie wytrzymałam, usiadłam i spojrzałam na niego:
– Co ty człowieku pierdolisz, jedno porządne rżnięcie i myślisz, że będzie OK? – wycedziłam
– Ale… Kotku o co ci chodzi, chciałem cię przeprosić…
– Och tak, a za co? Za tę sukę Dorotę, którą rżniesz od kilku miesięcy, obsypując prezentami i tracąc na nią premie?
– Jaka Dorota, o co ci chodzi?
– Nie wiesz, odświeżę ci pamięć. Hmm? – odpowiedziałam i poszłam po laptopa.
Odpaliłam film z Błażejem, trzęsąc się w środku ze złości… Na filmie widać było jak do naszej sypialni wchodzi Błażej…
– Co ty mi pokazujesz? Co on robił w naszym domu…To, to… mąż Doroty!
– Doroty? Więc jednak ją znasz. Widzisz, tak się składa że miałam okazje pocieszyć jej męża. Patrz i podziwiaj… – przesunęłam film dalej, do momentu gdy robiłam Błażejowi loda, a Krystian patrzał tylko z otwartymi ustami… Jak wypinałam się, stojąc na palcach by mógł mnie mocniej posuwać i w końcu jak w spazmach orgazmu wykrzykiwałam imię mojego kochanka…
– Jak mogłaś? – zapytał tylko
– Jak mogłam? Kotku daj spokój masz erekcję… i wiesz było dziś naprawdę super, z małym ale, aby dojść musiałam myśleć o Błażeju…
Co było dalej? Cóż, Krystian był zmuszony zamieszkać z Dorotą, choć bardzo się przed tym bronił… Ba obiecując mi nawet przebaczenie. Niestety nie skorzystałam z aktu łaski 😉