Opowiadania erotyczne

Nowa w branży cz.2

5
(1)

8:15

Umówiłam się dzisiaj z gościem, który najprawdopodobniej jest w wieku mojego ojca, ale to nic. Dziewczyna zarejestrowana w tym samym serwisie napisała mi, że ów gość zajebiście dobrze płaci. Wymaga tylko, żeby dziewczyna była rozgrzana, bo nienawidzi gry wstępnej.

No wręcz nie znosi! U mnie ma stuprocentową gwarancję, że będę rozgrzana, bo już zaczynam się rozgrzewać. Założyłam nowe majteczki i już są mokre, zastanawiam się teraz, czy je zdjąć, czy też cały czas w nich chodzić i później podarować je mojemu „ogierowi”. Niektórzy lubią takie używane majtki i jeszcze za nie dopłacają. Umówiliśmy się na piętnastą, do tego czasu zamoczyłabym z piętnaście par majtek. Po jednej parze na godzinę, uśredniając. Zostanę w tych. Na początek sprawdzę, jak spisuje się w akcji mój nowy zakup – kuleczki gejszy. Wyglądają prześlicznie i na pewno miło będzie je w sobie nosić.

9:00

Trochę mi zeszło z robieniem sobie próbnego makijażu, bo gość lubi wyrazisty, ale taki, który łatwo się rozmazuje. Wyćwiczyłam takowy i właśnie zabieram się za kuleczki. Cieknie mi po nogach z podniecenia, choruję wręcz z podniecenia, gdy muszę na coś czekać. Im dłużej czekam, tym lepiej później wychodzi mi aktywność w łóżku lub gdzie indziej – zależnie od tego, co robimy. Moje kuleczki są nie tylko atrakcyjne wizualnie, ale i zachęcające przy próbie dotknięcia ich chociażby rękami. Mają gładką powierzchnię bez żadnych wypustek, ale są takie jakby alabastrowe, mocno błyszczące, zimne od wewnątrz – wkładanie ich do cipki lub do ust przypomina w pierwszych chwilach zabawę kostkami lodu, tyle tylko, że się nie roztapiają. Leżę wygodnie na dywanie, opieram głowę o małego jaśka, nogi mam lekko ugięte w kolanach, a stopy założone na niską sofę. W tej pozycji trudno byłoby się kochać (choć dla chcącego nic trudnego), ale do takich zabaw jest w sam raz! Nawilżam kuleczki w naturalny sposób. Jestem tak mokra, że lekkie wsunięcie ich pomiędzy płatki skutkuje pokryciem ich powierzchni wilgocią w wystarczających ilościach. Nie muszę później męczyć się z wkładaniem ani wyciąganiem. Kulki tworzą sznureczek długości nieco większej niż przeciętny penis, zazwyczaj nie udaje mi się zmieścić w siebie tej ostatniej. Wybrałam model nie różniący się nigdzie średnicą, ale widziałam też takie, które u podstawy miały o wiele więcej niż na początku. Wewnątrz coś lekko grzechocze. Teraz to nic, ale gdy kulki nosi się podczas chodzenia, wibrowanie tego czegoś w środku w szybkim tempie doprowadza do szaleństwa.

11:00

No coś takiego! Nie udało mi się dojść, chociaż byłam tak bardzo mokra. Może to i dobrze, zawsze po tak wymuszonym orgazmie robię się nieco senna. Lepiej się czymś zajmę. O, już wiem. Posprzątam tutaj trochę. Muszę poodkurzać, no i oczywiście zrobić coś z ciuchami. Leżą wszędzie i przez to pokój wygląda, jakby przeszło przezeń szalejące tornado. Najpierw jednak się ubiorę, bo ktoś może zadzwonić do drzwi i nie wypada przecież otwierać mu nago. Chociaż… jeśli to byłby jakiś przystojny, umięśniony listonosz?

12:00

Czysto i pięknie. Ja znów jestem mokra. Ubrałam się w gorset, pończochy, moje mokre majtki i hiper-super-mini spódniczkę, no i wyobrażałam sobie, że sprzątam gabinet okropnie srogiego pana i nie mogę niczego poruszyć, przestawić z miejsca na miejsce, tym bardziej zniszczyć. Sprzątanie w ogóle jest bardzo inspirujące. Zazwyczaj nie zauważam spędzanego przy nim czasu, bo jestem pochłonięta bardzo ciekawymi myślami. Listonosz nie przyszedł, choć widziałam jakiegoś przez okno. Ale nie był przystojny, taki tam.

13:30

Zakupy! Uwielbiam zakupy. Tak właściwie spiżarnia jeszcze pełna, ale przyda się jakiś alkohol. Gość, z którym się umówiłam, wspominał coś o upodobaniu w musujących „napojach wyskokowych”. Chyba chodzi mu o szampana. Kupuję szampana i jeszcze całą tonę ciastek. Ciastka kocham ja, a on niech się pieprzy. Upijemy się na słodko. W sumie jestem za chuda, mogę trochę przytyć.

14:00

Już wróciłam, kupiłam jeszcze gumki. O różnych smakach. Bo jakby zapomniał? I pachnące mydełko z olejkiem. I była promocja na zielony groszek. Jestem wariatką.

15:15

No gdzie ten facet???

16:00

Jest. Tłumaczy się, że nie przestawił jeszcze zegarka po zmianie czasu. Bajerant. Całkiem w porządku gość tak w ogóle. Na razie nie startuje z łapami. Siada na kanapie, ja przynoszę z kuchni moje przepyszne ciastka, szampana i dwa kieliszki. Zaczynamy jakąś bzdurną pogawędkę. To pogawędka z tych, co kończą się wieloznacznie, a facet jak mogę się przekonać umie prawić banały w ciekawy sposób. Co jakiś czas komplementuje mnie i opowiada dykteryjki z przeszłości. Z początku jest trochę drętwo, zdaje nam się, że spotkaliśmy się w celu prowadzenia rozmowy. Otóż nic z tych rzeczy – jest miło, ale nie za bardzo mam ochotę tracić czas na próżno. Mówię, że może przejdziemy do sypialni, a facetowi rozbłyskają oczy. Tu cię mam!

16:30

W sypialni figlujemy na łóżku. Facet ma świra – faktycznie, na punkcie soczków, majtek i jeszcze raz soczków i majtek. Najpierw zabiera się za mnie, nie pozwala prawie w ogóle dotykać siebie. Widać, że zna się na rzeczy, jest jak wygłodzony pies – który dorwał się do „pełnej michy” swojego żarcia. Co prawda najpierw powoli i z wyczuciem smakuje mojej muszelki, każdy jej centymetr. Liże, ssie i tak na przemian. Potem dopada się do niej na całego, jak by to było możliwe – chyba by ją zjadł… To miła odmiana, bo przeważnie wszelkie spotkania zaczynają się od tego, że to ja robię delikwentowi loda. Dokładnie i powoli drażni językiem zewnętrzne płatki mojej cipki. Od zewnątrz są mało wrażliwe, jednak jego gorący oddech i zaangażowanie sprawiają, że bardzo szybko zaczynam się podniecać tak samo mocno jak rano. Cały dzień nie udawało mi się dojść, więc może teraz będzie odpowiednia ku temu okazja? Mój kochanek właśnie skończył „badanie” górnej części mojej cipki, teraz właśnie wkłada język w sam środeczek i sprawdza, jak głęboko wejdzie. Kiedyś miałam przyjemność chodzić z chłopakiem o bardzo sprawnym języku, robił mi jeszcze lepiej jak ten tutaj, ale mam porównanie… Och! Wchodzi bardzo głęboko. Nie spodziewałam się. Facet ma czas i choć mój guziczek jest już tak rozkosznie nabrzmiały i tak bardzo pragnie dotyku, wciąż okrąża go na różne sposoby, drażni się ze mną. Wiję się w oczekiwaniu na dotyk, którego nie ma.

Doczekałam się, choć pozostaje nadal twarzą między moimi udami, jego dłonie wędrują wyżej. Zatrzymują się na moim biuście. Wpierw chwyta je całymi dłońmi, znów jakby badając. Potem łapie w palce same sutki, lekko je wykręcając – pociera. Jest mi zajebiście dobrze, powoli odpływam. Nagle przestaje i jego dłonie wędrują ku mojej szparce. Nie wiem kiedy – właściwie nie spodziewała się tego w tym momencie – co najmniej dwa jego grube palce zatapiają się w mojej cipce do samego końca, aż czuje, że głębiej ich już nie zmieści. W tym samym momencie zaczyna znów łapczywie mnie ssać. Dochodzę.

Po „wszystkim” nie pytam o nic – być może zdziwienie mam lekko wypisane na twarzy. Bo kwituje, że to jego rytuał, najpierw on musi kobiecie dać rozkosz….

Rzecz jasna na tym się nie skończyło, ale……. 😉

Jak Ci się podobało?

Kliknij na gwiazdki żeby ocenić!

Ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jeszcze nikt nie ocenił

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *