Nasza sypialnia cz.2
Był dość wczesny wieczór, a na dodatek „chata wolna”, dzieci spały u babci. Wyszło tak jakoś z marszu i trochę żałowałam, że nie wiedziałam o tym wcześniej, by przygotować miły wieczór. Właściwie mieliśmy za sobą pracowity dzień i nie wiedziałam, czy na cokolwiek mogę liczyć. Rzecz jasna łasiłam się do P., dając mu do zrozumienia, że chętnie bym mu się oddała. Nie odrzucał moich „zalotów”, ale też nie wykazywał większego zaangażowania.
– Co będzie to będzie – pomyślałam, nie zamierzając się prosić. Wiedziałam też już dobrze, że P., uwielbia się ze mną droczyć. Poszłam więc szybko się umyć, znikając za drzwiami. Tym razem nie ubrałam koszulki nocnej, paradując z gołym tyłkiem między łazienką, a sypialnią. Siedział przed laptopem przeszukując strony z… filmami porno. A więc wcale nie zamierzał iść spać.
– Szukam czegoś ciekawego dla Ciebie – tak, tak dla mnie. Przyzwyczaił się do tego (i chyba podobał mu się ten fakt), że żyje z niezmiernie wyuzdaną i ciągle głodną seksu kobietą.
Usiadłam po turecku na rozścielonym łożu, afiszując swoją gołą cipkę i czekając na pornograficzny seans. W końcu wybrał film, w którym występowali dwaj mężczyźni i jedna kobieta. W miarę naturalnie wyglądali, choć sama akcja jak to bywa, rozgrywała się błyskawicznie. P., wcale nie zamierzał skupiać się za bardzo na filmie, zresztą nigdy tego nie robiliśmy. Filmy były czasem tylko tłem dla naszej gry, sposobem na mocniejsze nakręcenie się.
Sex wiadomości
Podszedł do mnie, łapiąc mnie pod kolanami i lekko podnosząc do góry moje nogi. „Poległam” na plecach, oplatając jego szyje. Teraz już wiedziałam, że będzie dobrze. Zanurzył twarz w mojej głodnej pieszczot kobiecości, liżąc najpierw moje wargi, oraz ujście pochwy. Potem przeszedł do rozkoszowania się smakiem coraz bardziej powiększającego się groszka. Znał dobrze scenariusz moich marzeń, krok po kroku go realizując. Wiedział, że pragnę poczuć jego zanurzające się we mnie palce i tak zrobił. Przyjemne uczucie mokrego języka rozpływało się po mojej cipce, cudownie akompaniując rytmicznym zanurzeniom palców. W takim chwilach zwykle marzę o jeszcze jednej rzeczy, o tym by czuć smak jego męskości w moich ustach. Pragnę prześcigać się w darowaniu rozkoszy, spijać jego soki, delektując się jego męskim zapachem. Między kolejnymi wzdychnięciami, zakomunikowałam:
– 69
Teraz On leżał na plecach, a ja wciskałam do jego ust swoją kobiecość, wiercąc się niecierpliwie po jego ustach i zmuszając język do silniejszego tarcia. Wymarzona pozycja do zachłannego obciągania, jednak zbyt podniecająca… Szybkim ruchem poderwałam się do góry, by za moment opaść na jego męskość, pochłaniając ją do swego wnętrza. Kochałam ten moment, gdy po raz pierwszy się we mnie zatapiał, tak gładko, a jednak do oporu. Znów do góry i znów na dół, lekko kołysząc się na boki. Piersiami nacierałam na jego twarz, dając mu do zrozumienia, że One również potrzebują dotyku jego warg i pocałunków. Potem bardziej kucając nad nim, swobodnie się nabijałam, rozpędzając się do granic możliwości. Tak by widział jak we mnie wchodzi, by mógł podziwiać moje wargi zaciskające się na nim i spływającą wilgoć. Lubił to – wiedziałam o tym dobrze. Jedną dłonią sięgnęłam do swojego tyłeczka, gładząc drugą dziurkę. Była wilgotna i chętna, chciałam tam go poczuć, choć zawsze się obwiałam analu. Zawsze zanim nie poczułam go całego w sobie, bo pierwszy raz mieliśmy przecież dawno za sobą. Mimo pobudzenia dziurka stawiała mały opór. Lekko wokół niej krążyłam, wspomagając się palcami aż w końcu poczułam, że czubek jego męskości przedarł się. Opadłam mocniej i poczułam jak ociera się o ścianki i zatapia coraz głębiej. Po kilku suwach poczułam nagły przypływ podniecenia, nie mogąc się powstrzymać skierowałam palce na łechtaczkę. Zdążyłam ją tylko dotknąć, gdy poczułam jak z całą siłą zaciskam się na jego kutasie. Oparłam się dłońmi o jego tors by nie upaść, próbując nie krzyczeć mimo wszystko za głośno.
Ostatkami sił opadałam wreszcie na łóżko. Kutas P., nadal dumnie sterczał. Spojrzałam na niego, a potem w oczy P.. Podniosłam się na kolanach, opierając się rękoma o łóżko…
– Dalej, Twoja kolej – powiedziałam, czekając aż wbije się we mnie ponownie.
Tym razem wśliznął się gładko w moją cipkę, pędząc szybko po rozkosz. Jeszcze nie ostygłam, ani trochę, na nowo czując przypływ fali podniecenia. Wypięłam mocniej tyłek, zaciskając uda. Jego ruchy stawały się coraz mocniejsze, a zarazem mniej skoordynowane. Dłonie mocniej uchwyciły moje biodra, dając znak, że zaraz nastąpi finał. Teraz mogłam pozwolić dać się ponieść kolejny raz rozkoszy, mocniej napierając na jego męskość. Na moment zastygł w bezruchu, by za chwilę szybko uciec z mojego wnętrza, lukrując moje pośladki. Wieczór stanowczo był już późny, być może mniej czasu na sen. Za to teraz już nic nie mogło mi go rozproszyć…