Ruda i Kasandra
W końcu się udało. Nić przyjaźni zawiązana na forum sprawiła, że dziewczyny musiały się zobaczyć na żywo. Kasandra spragniona plaży i nadmorskiego słońca wymogła poranny przyjazd tak, aby jeszcze tego samego dnia móc zanurzyć stopy w gorących drobinkach piasku, a ciało oddać kojącemu ciepłu promieni słonecznych.
Po za czysto przyjacielskim spotkaniem dziewczyny miały jeszcze sekretny plan. Jego powodzenie zależało od ich mężczyzn i na szczęście już od południa, rozwiali oni wszelkie wątpliwości swoich ukochanych. Szybko znaleźli wspólne tematy, samochody, motocykle, sport a nawet praca. Zimne piwo zakupione przed wejściem na plażę wydawało się nieco łagodzić nieznośny dla panów gwiezdny ukrop, a jego właściwości wpływające pozytywnie na jakość rozmowy i ogólne odprężenie były nieocenione.
Dziewczyny chłonęły słońce, ale i siebie nawzajem. Żadna z nich nie musiała się krępować i zerkać ukradkiem. Obydwie z ogniem w oczach podziwiały to, co dotychczas widziały fragmentarycznie na fotografiach. Ponętne krągłości, gładka skóra zgrabnych nóg, jędrne pośladki Kasandry, śliczny tyłeczek Rudej, prężne wysportowane brzuszki, krągłe piersi, o których urodę mogłyby się spierać tysiące mężczyzn przez tysiące lat i nie doszliby do jednoznacznego wniosku, które piękniejsze. Chłodne kąpiele w Bałtyku chłodziły nieco rozgrzane ciała kobiet i nieznacznie neutralizowały wpływ alkoholu na organizmy ich facetów. Niezależnie od tego, to czego pragnęły zbliżało się nieuchronnie. Wieczorem panowie dalej raczyli się piwkiem, w czym nikt o dziwo im nie przeszkadzał. Gdy obydwie pary poszły spać, brzydsze ich części szybko zapadły w głęboki sen. Ilość alkoholu krążąca w ich żyłach pozwalała sądzić, że trochę pośpią.
Ruda zwinęła swoją kołdrę i wraz z nią cichutko wyszła z pokoju, Kasandra już czekała w przedpokoju. Patrzyły przez chwilę na siebie uśmiechając się. Każdej z nich waliło serce przed tym pierwszym razem z kobietą, ale każda pragnęła tego jak niczego dotąd, obydwie czuły przyjemną wilgoć poniżej pępka. Kasandra ujęła w dłonie twarz swojej ognistowłosej przyjaciółki. Kołdra upadła na podłogę, Ruda objęła głowę Kass i zatopiła swoje cudowne usta w jej lekko rozchylonych wargach. Języki dziewczyn natychmiast wyszły na zwiady, penetrując usta, jakich dotychczas nie znały. Po tym „zapoznawczym” pocałunku dziewczyny wraz z kołderką zamknęły się w kuchni. Kasandra rozebrała się z piżamy w czasie, kiedy Ruda rozkładała kołdrę na podłodze i gdy ta wstała stanęła za nią. Złapała w okolicach bioder jej koszulę nocną i „marszczyła” unosząc jej dół. Ruda odsunęła na bok swoje włosy, co umożliwiło Kass obdarowanie ponętnej szyi delikatnymi pocałunkami. Koszula wędrowała wyżej i Ruda uniosła ręce, aby ułatwić zdjęcie niepotrzebnej części nocnej garderoby. Stała tak z uniesionymi rękoma a Kass przesunęła po nich w dół by skierować dłonie ku wydatnym piersiom Rudej. Swoim ciałem przylegała do partnerki i całowała jej plecy i szyję. Marzyła o tym od dawna… otwartymi dłońmi przesuwała po wyprężonych sutkach, zataczała palcami okręgi wokół brodawek by w końcu lekko przyszczypywać sterczące guziczki i ostatecznie ująć w swoje drobne dłonie okazałe piersi czerwonowłosej. To doprowadziło Rudą do szaleństwa, nie męskie silne dłonie, a te delikatne paluszki pieściły właśnie jej piersi. Obróciła się i sama zaczęła bawić się nie mniej atrakcyjnymi piersiami Kasandry. Chciała je lizać i całować: „ależ ci faceci mają fajnie” – pomyślała po chwili – „że mogą swoim językiem i ustami poznawać tak cudowne kształty”. Po chwili podniosła się i obydwie patrzyły na siebie wzrokiem pełnym uśmiechu i pożądania, nie padało ani jedno słowo. Kasandra ujęła swoje piersi i uniosła lekko ku górze, to samo zrobiła Ruda i zaczęły trącać się nawzajem sutkami, to było niewyobrażalne uczucie. Nie mogły już dłużej opanować rosnącego podniecenia, a ich nabrzmiałe muszelki produkowały gigantyczne ilości wilgoci. Splotły się w namiętnym pocałunku, całowały się z szaleństwem bliskim kochankom, którym dane jest widzieć się ostatni raz w życiu. Kass wsunęła jedną z nóg pomiędzy nogi Rudej, a naturalnie w ten sposób miała między swoimi nogami, jedną z nóg partnerki. Stojąc tak ocierały się cipeczkami o uda, a swoje zaciskały mocniej, aby potęgować wrażenia. Musiały się położyć. Kasandra wylądowała na plecach a Ruda ujęła jej nogę i zaczęła całować wewnętrzną część uda. Śliska różyczka Kass pięknie się eksponowała i mimo, że przecież to żadna nowość, to tak naprawdę Ruda nigdy nie widziała na żywo cipeczki innej kobiety. Widok był wspaniały, a jeszcze wspanialszy był smak i zapach świeżutkiej muszelki, gdy zbliżyła tam swoje usta. Kass aż jęknęła z zachwytu. To co ustami i językiem wyprawiała Ruda było nie do opisania. O ile jej facet był mistrzem świata w pieszczotach oralnych i wielokrotnie sprawiał jej ogromną przyjemność, to dotyk i sposób, w jaki robiła to Ruda opierał się o jakieś mistrzostwo galaktyki. Kasandra pieściła swoje piersi a język Rudej wirował pośród fałdek i zakamarków, które tworzą cud natury między kobiecymi nogami. Dłonie Rudej ujęły tyłeczek Kass i już nie mogła, nie potrafiła opanować rozkoszy. Fala gorąca przelała się przez jej ciało, wygięła się w łuk, a skurcze pochwy tak były silne, że targały jej biodrami….Musiała się powstrzymywać żeby nie krzyczeć.
Nie zdążyła jeszcze ochłonąć, gdy zobaczyła, że nad nią w rozkroku stoi rudowłosa piękność a rozchylone wargi jej spragnionej cipeczki połyskują wilgocią. Ruda usiadła okrakiem nad twarzą Kasandry, a ta od razu zabrała się do dzieła. Dłońmi pieściła prężne uda siedzącej, a ustami spijała soki podniecenia, jakie wydobywały się z jej kwiatuszka. I tak jak ona otrzymała cudowne pieszczoty tak sama zajmowała się muszelką i guziczkiem przyjaciółki. Robiła to z taką delikatnością i wyczuciem, bo przecież wiedziała, czego sama, jako kobieta najbardziej potrzebuje. Ruda ugniatała swoje piersi i szczypała delikatnie sutki, jej smukłe ciało było wygięte, a głowa odrzucona do tyłu. Biodrami wciąż poruszała w cyklu przód i tył, co utrudniało Kass pieszczoty oralne, więc chwyciła pośladki rudej i mocno zacisnęła, a po chwili jednym z palców przesunęła wzdłuż rowka między pośladkami Rudzielczyka. To zadecydowało, orgazm nadchodził i wulkan był nie do opanowania, Ruda oparła się dłońmi o podłogę za głową Kasandry, a jej skarb doznawał niewypowiedzianej rozkoszy napełniając całe ciało radosnym drżeniem. Pojękiwała cichutko wraz z kolejnymi skurczami, które Kass z radością odczuwała swoim językiem i ustami.
Leżały bokiem do siebie, wtulone jedna w drugą, całowały się raz po raz bardzo delikatnie. Dotykały nawzajem swoich ust, ramion, piersi, bioder… Cały czas smakując kontakt z tak pięknym, „obcym” kobiecym ciałem.
– Wiesz, chyba tylko kobieta potrafi w taki sposób pieścić drugą kobietę. – Kasandra przełamała tę błogą ciszę.
– Nie powiesz mi, że się przestawiasz Kass?
– Nieeee, faceci też są cudowni, ale – rozmarzony uśmiech zagościł na ustach Kasandry – raz na jakiś czas…
Ruda również się uśmiechnęła… – a może dwa razy? – zapytała kokieteryjnie.
– Dwa. Zdecydowanie dwa! – szepnęła Kass, rozpoczynając kolejny namiętny pocałunek tej nocy.
– Dojdziemy teraz razem – jęknęła ruda i powędrowała pocałunkami wzdłuż brzucha Kasandry jednocześnie obracając swoje ciało tak, że znalazły się w pozycji 69. Leżąc na bokach każda sprawiała przyjemność drugiej. Ich dłonie masowały pośladki, a paluszki leciutko przesuwały się wzdłuż roweczków potęgując podniecenie. Wrażenia były niesamowite, bo oto splotły się w takiej symbiozie, że każda miała wrażenie, iż jest pieszczona w dokładnie taki sposób jak sama pieści tę drugą. Dziewczyny traciły zmysły. Późna pora, wrażenia dna, podniecenie, to wszystko sprawiło, że żadna z nich nie była już pewna, czy pieści partnerkę, czy może w jakimś narkotycznym transie wygięta w niewyobrażalny sposób dogadza ustami własnej cipce. Były na skraju świadomości, orgazm spowodował chwilową utratę rzeczywistości i gdy zdyszane usiadły naprzeciwko siebie spytały jednocześnie:
– Ty też?
– Tak – brzmiała jednoczesna odpowiedź. Ich czoła się zetknęły, ręce splotły i śmiały się obydwie bardzo radośnie.
Kiedy rozeszły się do swoich ukochanych mężczyzn, Ruda mimo ogromnego zadowolenia i dwóch orgazmów pragnęła czegoś jeszcze. Pragnęła w tym całym podnieceniu, aby coś wypełniło jej wnętrze, pragnęła poczuć w sobie twardego, gorącego penisa jak mało kiedy. Trąciła swojego faceta i spytała czy śpi. Mruknął coś, co oznaczało, że tak. Nie dała za wygraną.
– Chcę ciebie teraz… – Szepnęła, jednocześnie szarpiąc go za ramię. Zamroczony alkoholem, sapnął – „tsssooo, sama mnieee ssgwałś…”
Czemu nie? Wiedziała jak obudzić jego przyrodzenie, zsunęła spodenki i jej usta zabrały się do pracy. Alkohol w jego mózgu robił swoje, ale nie na tyle żeby nie mogła postawić na baczność jego żołnierzyka. On sam, wciąż zamroczony nie do końca wiedział co się dzieje, leżał na wznak z twardym przyrodzeniem, sterczącym w górę. Ruda nie zwlekając usiadła nad nim i nadziała się powoli aż po sam trzonek… Właśnie tego pragnęła. Jego ciepło, jego twardość w jej wnętrzu. Zaczęła go ujeżdżać tak jak pragnęła. Był niemal jak żywy wibrator, bo zupełnie nie reagował, być może w tej chwili miał sen erotyczny, bo rozespana i za alkoholizowana świadomość odmawiała mu posłuszeństwa. Oplatała go swoją otchłanią i delektowała się jego męskością i czekała aż poczuje lekkie mrowienie a potem zwiększoną śliskość. Dodatkowy jęk jaki z siebie wydał zaświadczył o tym, że sen erotyczny jej ukochanego znalazł szczęśliwy finał. Pomogła sobie przez chwilę palcami i jej cipka po raz trzeci tej nocy falowała, tym razem jednak oplatała wspaniałego fallusa ukochanego mężczyzny. Spełniona położyła się obok, szczęśliwa że zrealizowane marzenie nie okazało się fiaskiem, ale czymś tak wspaniałym jak tego oczekiwała. Jednocześnie uczucie jakie panowało w jej wnętrzu po właśnie zakończonej wizycie męskiego członka, oraz przyjemna wilgoć jej soków zmieszana ze spermą partnera utwierdzały ją w przekonaniu, że seks z facetem będzie zawsze ogromnie przyjemną codziennością.
Nazajutrz okazało się, że to co zawiązało się na forum i w mailach miało nie tylko potwierdzenie na kuchennej podłodze. Symbioza dziewczyn okazała się tej nocy bliźniacza również w ich własnych związkach. Powrót Kasandry do pokoju wyglądał niemal identycznie jak Rudej. Ta również dosiadła swojego ogiera pragnąc męskości w swoim łonie. Dziewczyny zgodnie ustaliły, że doskonałym zrządzeniem losu jest dzieląca je odległość. Nie będą miały pokus zbyt częstych zabaw na gruncie wyłącznie kobiecym, a ich tajemnica będzie się spełniać raz, najwyżej dwa razy do roku i tak jak w swoich nominalnych związkach pozostaną sobie wierne i będą tę rozkosz ofiarować wyłącznie sobie nawzajem.