
Autobus
Jest poniedziałek rano i słyszę głośny, jakże cholernie denerwujący dźwięk budzika. Z ledwością zwlekam się z łóżka i powolnym krokiem podążam w stronę łazienki, by się umyć i ogolić. Po tylu dniach słodkiego lenistwa na urlopie zarosłem jak dziad, aż sam się przeraziłem, gdy spojrzałem w lustro. Zimną wodą ochlapałem twarz, aby się trochę przebudzić…
Na samą myśl, że znów zacznie się monotonna praca, wstawanie wcześnie rano, późne powroty do pustego domu wszystkiego mi się odechciewa!Standardowe śniadanie- kanapka z żółtym serem i szynką a do tego gorąca, mocna, czarna kawa. Zawsze stawia mnie na nogi. Ostatni łyk i trzeba wychodzić na przystanek. Jesień- ech, jak ja nienawidzę tej pory roku! Zimno, szaro, ponuro, pełno kałuż! Kolejny powód, dla którego wszystkiego mi się odechciewa…
Widzę w oddali autobus linii 255. Gdy podjechał bliżej zauważyłem, że wypchany jest po brzegi a ludzie w środku stoją ściśnięci jeden obok drugiego, niczym śledzie w puszcze. „Świetnie!”- pomyślałem- „Jeszcze tego mi brakowało”. Ogólnie doszedłem do wniosku, że chyba łapie mnie jesienna chandra, nic mi nie odpowiada, wszystko mnie denerwuje. Z trudem wcisnąłem się do środka, drzwi się zamknęły a autobus ruszył.
Nagle poczułem woń kobiecych perfum. Odwróciłem się a tuż za mną, tyłem, stała nieco niższa ode mnie brunetka z długimi rozpuszczonymi włosami. Badawczo zmierzyłem ją wzrokiem od czubka głowy w dół. Szczupła, wąska w pasie z niewiarygodnie zabójczo długimi nogami….
Kolejny przystanek i kolejna „dostawa” ludzi. Szczerze mówiąc już mi nie przeszkadzali, dzięki nim przysunąłem się bliżej kobiety. Czułem na swoim kroczu jej pośladki. Miałem ochotę ich dotknąć a w mojej głowie kłębiło się wiele nieprzyzwoitych myśli. Niespodziewanie poczułem, jak robi mi się ciasno w rozporku. I ona chyba też poczuła mojego członka na swoich pośladkach, gdyż odwróciła się do mnie i z przekąsem uśmiechnęła. Miała duże piwne oczy i naprawdę szczery uśmiech. Ku mojemu zdziwieniu odwróciła się do mnie przodem. Czułem jej piersi. Były sporej wielkości. „Kobieta- marzenie” pomyślałem. I do tego ten zniewalający, słodki zapach…
Następny przystanek i kolejna rotacja ludzi a ona coraz bliżej mnie. Było tak ciasno, że nawet nikt nie zauważył, jak jej ręka powędrowała na dół, wprost na moje krocze. Masowała go i ugniatała a jednocześnie patrzyła prosto w moje oczy i lekko przygryzała wargi. Byłem pewien, że miała ochotę na coś więcej. Podniecał mnie fakt, iż cała sytuacja działa się w miejscu publicznym. Na nieszczęście moja trasa już się kończyła…
Ucałowałem ją ukradkiem w policzek i wysiadłem. W pracy nie mogłem się na niczym skupić, myślami wciąż krążyłem wkoło dziewczyny z autobusu. Dobrze, że mam swój pokój w firmie i nikt nie widział, jak godzinami patrzyłem się w jeden punkt a na biurku leżały nieruszone sterty dokumentów do przejrzenia. Siedziałem tak i fantazjowałem, gdy nagle przerwało mi pukanie do drzwi. Otworzyły się a w nich stanął mój szef…
-Chciałbym Ci przedstawić naszego nowego pracownika. Jest u nas od tygodnia, Ty wtedy byłeś na urlopie. Jeszcze nie ma swojego kąta, ale myślę, że możemy wstawić drugie biurko do Twojego pokoju. Chyba nie masz nic przeciwko?
Jakież ogromne było moje zaskoczenie, gdy moim oczom ukazała się piękność, którą spotkałem dziś rano w autobusie! Chyba oczywiste, że nie byłem przeciwny temu pomysłowi…
– Joanna, jest mi niezmiernie miło Ciebie poznać – zaczęła z uśmiechem na twarzy.
Uścisnąłem jej rękę, którą wyciągnęła w moją stronę w geście przywitania. Była bardzo delikatna i aksamitna. Tak delikatna i aksamitna, jak jej głos. Teraz, to na pewno nie skoncentruję się na pracy.
– Acha, tu masz pilne zlecenie. Jutro rano widzę je u siebie na biurku- dodał przełożony i wyszedł z pokoju.
W ten oto sposób zostałem zmuszony zostać po godzinach. W firmie pusto. Jedynie pan Kaziu- portier, siedział w swojej kanciapie i rozwiązywał krzyżówki. Za oknem, jak przystało na tę porę roku było już ciemno a ja ślęczałem nad projektem. –
-Może w czymś pomóc?…- znów ten łagodny głos. Asia usiadła na skraju mojego biurka i założyła nogę na nogę a ręce oparła za siebie prezentując swoje kształtne piersi. Osłupiałem, nie byłem w stanie wydusić z siebie ani słowa. -Potrzebujesz się rozluźnić – mówiąc to chwyciła moją dłoń i położyła sobie na udzie.
Nie musiałem długo czekać, by znów poczuć tez stan z autobusu. Wstałem z krzesła i zacząłem ją namiętnie całować. Najpierw w usta, później po szyi a ręką wędrowałem coraz wyżej po jej ciele. Dotarłem do guzików w bluzeczce. Rozpinałem jeden po drugim a ona w tym czasie zsunęła ze mnie spodnie i wzięła go do ręki…
Przesuwała nią w górę i w dół różnicując siłę uścisku. Drobne dłonie a sprawiały tyle przyjemności. Ściągnąłem z niej biały stanik i oczom mym ukazały się dwie duże piersi. Ssałem sterczące sutki jednocześnie ugniatając biust. Nagle ona rozchyliła nogi, już wiedziałem, co to znaczy i czego pragnie. Rozłożyłem więc bardziej jej zgrabne nogi i wsunąłem pod spódniczkę swoją dłoń. Ku mojej radości była ogolona i już mokra. Włożyłem powoli dwa palce a Joanna lekko mruknęła. Zacząłem nimi poruszać, najpierw powoli a później coraz szybciej i szybciej nie przerywając ugniatania piersi…
Joanna położyła się na biurku a ja zagłębiłem się pomiędzy jej nogami. Nie przerywając palcówki zacząłem lizać, ssać i podgryzać jej łechtaczkę. Podobało się jej, gdyż wplotła palce w moje włosy i przycisnęła mocniej moją twarz do siebie. Czułem, jak oplata mnie nogami. Teraz jej kolej, wzięła go do ust i szczerze mówiąc, była mistrzynią w robieniu loda. Nie mogłem wytrzymać narastającego ciśnienia, więc wyciągnąłem swojego członka z jej ust.
Zdjąłem spódnicę i została w samych pończochach. Odwróciłem ją i oparłem o blat. Wszedłem w nią od tyłu stanowczym ruchem. Była ciasna i wilgotna do granic. Poruszałem się w niej wciąż podkręcając tępo. Mocno ściskałem pośladki. Nie mogłem oprzeć się pokusie dania jej klapsa. W pokoju słychać było jej jęki….
Ostatnie pchnięcia i nasze ciała przeszła fala rozkoszy. Po tym dniu stwierdzam, że jesień, to moja ulubiona pora roku a mnie już chyba nigdy nie dopadnie chandra.

