Opowiadania erotyczne

Kłótliwa noc

0
(0)

Bez żadnego wstępu…

 

Jej pokój tonął w ciszy i półmroku. Tylko monitor rzucał cienie na ścianę.

Zdenerwowana jego milczeniem, postanowiła zadzwonić do niego. Gdzie jest komórka?…

 – Jest!

Pyk, pyk, pyk – palec wystukiwał znane połączenie.

-Czy musisz dzwonić o tej porze ciągle? Ja już prawie spałem.

-A czy my musimy się zawsze kłócić?

-Sorry, ale kto się kłóci? Nie umiesz rozróżnić tłumaczenia od kłótni?

-Dobra, skończ, nie chce się kłócić z osoba, która kocham.

-Zrozum ze to nie jest kłótnia!!!!!

-Nie krzycz na mnie. Mam dość Ciebie na dzisiaj.

-I wzajemnie.

-Idę spać. Dobranoc

-Dobranoc.

Późny wieczór a oni jak zwykle znów się kłócili. Niedawno pisali sobie smsy o miłości, a może to właściwie tylko ona mu pisała? Och nie ważne…

 Było coś, może trochę chemii, a teraz kłótnie. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że kłócą się o bzdury. Ona jest zazdrosna, można by rzec bez podstawnie, ale… psychika kobiety jest nie zbadana. Zdenerwowana wyłączyła monitor. Założyła słuchawki bezprzewodowe na uczy, Które w czasie rozmowy z Nim wylądowały na łóżku ze złości. Wstała, otworzyła cichutko drzwi swojego pokoju, by nikogo nie obudzić i przeszła naprzeciwko do łazienki.

Zamknęła za sobą drzwi łazienki i długim „przedsionkiem” ruszyła do umywalki, nad którą umieszczone było kryształowe lustro.  Po co ja się z nim tak ciągle kłócę? – zastanawiała się. Nie mogła o czym innym w tej chwili myśleć. Tylko to zaprzątało jej śliczną, zatroskaną główkę. Powoli ściągnęła bluzkę, patrząc, jak dwie kulki wyskoczyły z niej. Dziwny uśmiech pojawił się na jej ustach. Co Ona znów kombinuje? Powoli ściągnęła spodnie i stojąc teraz w samej bieliźnie, patrzyła na swoje odbicie dalej, z tym dziwnym uśmiechem na twarzy. Jej prawa dłoń dotknęła biodra i zsunęła się w dół. Niby przypadkiem wpadła pod materiał majteczek, a potem skręciła do wnętrza ud.  Oj będziesz dzisiaj czuję biedna „Skarbie” – pomyślała, wyciągając dłoń z majtek. Odkręciła wodę i zaczęła się myć.

 

***

 

Cichutko otworzyła drzwi od łazienki i przeszła do pokoju. Rozglądnęła się po pokoju. Podeszła do łóżka, zagłębiając rękę pod poduszkę, by wyciągnąć „TO COŚ”. Przypatrywała się „TEMU” przez chwilę dokładnie, a na jej twarzy pojawił się grymas. Otworzyła drzwi i ponownie powędrowała do łazienki. W samej bieliźnie i na bosaka.

Opłukała lodowata woda swoja „zabawkę” i wróciła do ciepłego przytulnego pokoju. Odkryła kołdrę i położyła się. Przytulona do swojej ulubionej poduszki z zamkniętymi oczami, myślała o tej rozmowie. „Miłość uskrzydla a jednocześnie boli”. Czemu ja nie mogę wzlecieć tak wysoko jak bym chciała?” Jej dłonie w tym czasie ułożyła spokojnie na brzuszku? Czy aby na pewno spokojnie? Ups. chyba raczej nie. Jedna dłoń poszła w górę, druga w dół.

Prawa dłoń pozwoliła sobie wślizgnąć się pod biustonosz. Jej sutki były już twarde i stały. Podniecenie zbierane przez cały dzień miało swój punkt kulminacyjny. Nie ma to, jak zakończenie dnia małym orgazmem.

Lewa dłoń w tym czasie pokonywała „morze soczków”. Delikatne paluszki zataczały okręgi na łechtaczce po czym zeszły niżej. Pierwsze „włożenie” wywierało zawsze u niej największe doznanie. Włożyła powoli środkowy palec do swojego wnętrza. Delikatnie zaczęła nim poruszać. Samą końcówką zataczając koła. Jej głowa sama odchyliła się bardziej do tyłu. Zamknęła oczy.

Ta fala rozkoszy, była porównywalna do pierwszej fazy orgazmu. Mniam… po paru sekundach to już nie było to. Wyciągnęła paluszek i… włożyła go sobie do ust. Dokładnie go oblizała. Słyszeć było można, jej przyspieszony oddech.

Podniosła się lekko nad poduszką, wyjmując „to coś” spod niej. Długie i grube przypominające to, co mężczyźni mają w spodniach. Od razu to „COŚ”, zawędrowało pod kołderkę i znalazło się natychmiast między jej udami. Ciche chlupniecie świadczyło, że „armata” dotarła do celu.

Teraz, zaczęła jeszcze szybciej oddychać. Widać było, jak kołdra faluje do góry i w dół, a z jej przymkniętych oczu można było odczytać rozkosz.  Nagle, zamiast ruchu kołderki, była pusta fala. Oczy zamknęły się i już nie otworzyły do rana.

Obróciła się na lewy bok i….. zasnęła.

 

***

– O kurde! – To mówiąc na głos, otworzyła oczy i zerwała się z łóżka, by wyłączyć telefon.

Jak ja zasnęłam? Położyła się jeszcze na chwile do łóżka. Dłonie powędrowały do ud. Jedna pobiegła dalej, by wyciągnąć „intruza” z wnętrza jej skarbu.

-Dusiłaś się z nim cała noc prawda? Tej nocy obiecuję, że zaszalejemy.

 

Czy spełniła tą obietnice?

Jak Ci się podobało?

Kliknij na gwiazdki żeby ocenić!

Ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jeszcze nikt nie ocenił

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *