Spotkanie po latach Cz.2
Jego usta były tak samo miękkie i delikatne jak kilkanaście lat temu. Wtedy jednak skończyło się tylko na jednym pocałunku, po którym na siłę doprowadzałam się do porządku. Oto gdzie zaprowadziło mnie zbyt wygórowane mniemanie…. A może to dobrze, bo gdyby stało się inaczej nie potrafiłabym teraz patrzeć z innej perspektywy. Jego czułe muskanie wargami po szyi wyrwało mnie ze stanu zamyślenia.
Patrzył na mnie jak na kogoś wyjątkowego, tak jakby czekał na mnie całe swoje życie. Nie zasłużyłam na to, a jednak. Pogładziłam go po policzku, po czym podniosłam się i usiadłam na nim w rozkroku. Teraz to ja przejęłam inicjatywę, całując jego szyję i tors. Lekko chropowaty zarost, drażnił moje usta, powodując ich jeszcze większe zaczerwienienie i nabrzmienie. To nic… Upajałam się zapachem jego męskiego ciała, jego bliskością i każdym dotknięciem, oraz oddechem który opadał na moje ciało.
Jego członek prężył się pod moją kobiecością, jakby szukając na „własną rękę” rozkoszy. Zakręciłam biodrami, unosząc się delikatnie ku górze, jego męskość wyprężyła się, czekając na pełne zanurzenie. Był tuż nad nią, powoli zaczęłam opadać na niego, czując jak wnika w moje wnętrze. Gdy był już gdzieś do połowy we mnie, zacisnęłam mocniej na nim mięśnie, ściśle go obejmując. Opadałam jeszcze niżej, aż do granic możliwości, wreszcie czując jak całkowicie mnie wypełnia. Nachyliłam się twarzą bardziej w stronę Grzegorza, tak że piersi, trącały niemal czubek jego nosa. Próbował dorwać ustami, raz jedną, raz drugą sutkę, mocząc je i chwytając wargami. Jego włosy łonowe przyjemnie drażniły moją rozbudzoną muszelkę, wprawiając mnie na nowo w stan silnego podniecenia. Kołysałam się na jego męskości, opadając na nią coraz silniej. Jego rozanielony wzrok wbity we mnie podniecał mnie jeszcze bardziej, pragnęłam pokazać mu coś więcej. Podniosłam się z klęczków, kucając nad jego męskością, po czym opadłam gwałtownie na nią. W tej pozycji czułam go jeszcze głębiej i mocniej, a moje rozchylone uda pozwalały podziwiać Grzegorzowi cały ten wyuzdany spektakl. Skupił wzrok na nim, a jego dłonie uchwyciły mnie za pośladki, jakby nieco hamując moje zapędy….
– bo dojdę…. – ostrzegł, pragnąc jeszcze po delektować się chwilami uniesień.
Chwycił mnie w talii i za moment to ja leżałam na wznak, a On był na nowo Panem sytuacji. Usadowił się między moimi udami, gotowy „do ataku”.
– połóż nogi na moich ramionach – polecił
Posłusznie wykonałam polecanie, czując za moment jak wypełnia mnie jeszcze mocniej niż przedtem. Lekkie kłucie przy pełnym jego zatonięciu, szybko zmieniło się w rozkosz. Nie mogąc doczekać się aż ponownie eksploduję, skierowałam dłoń na mój groszek, pocierając go bardzo, bardzo delikatnie.
– poczekaj na mnie – szepnął, drżącym głosem, wbijając się we mnie jeszcze szybciej.
Próbując obserwować jego reakcje, próbowałam opanować własne ciało. Nagle jego mięśnie naprężyły się, a ruchy stały się mnie skoordynowane. Przymknęłam oczy, lekko napierając na swoją kobiecość. Poczułam jak lawa gorąca znów zalewa moje policzki, dekolt i uda….Palce Grzegorza mocniej wpiły się w moje uda, sylwetka wyprostowała się i szybkim ruchem wyszedł ze mnie zalewając mój brzuch „śmietankową” polewą. Nachylił się całując moje nogi w miejscach, gdzie jego palce zostawiły swój ślad. Roztarłam jego nektar, jak najdroższy balsam na swoim brzuchu.
– Choć – powiedziałam, pociągając go za dłonie. Całym ciałem spoczął na mnie, wtapiając twarz w moje włosy.
Spojrzałam na zegarek, było koło drugiej. Dopiero teraz doszło do mnie, że muzyka w restauracji ucichła już jakiś czas temu. A my znikliśmy bez pożegnania, pozostawiając innym pole do jednoznacznych domysłów. Uśmiechnęłam się sama do siebie, tak jakby nie miało to dla mnie już większego znaczenia.
– Tyle lat na Ciebie czekałem Dareczko – to wyznanie do końca upewniło mnie, że cała reszta jest bez znaczenia. Bo ile może być warte karmienie się złudzeniami?