Opowiadania erotyczne

Niesamowity wieczór kawalerski

0
(0)

W końcu nadszedł dzień którego tak długo wyczekiwałem, dzień mojego wieczoru kawalerskiego. Cała Nasza stara licealna paczka postanowiła zorganizować szaloną imprezę, której nie zapomnę do końca życia.

Sam nie wiem jak tego dokonali, ale zarezerwowali cały night club w Katowicach do którego wejściówki trzeba było zamawiać nawet kilka tygodni przed imprezą. Chociażby z tego powodu byłem już szalenie zadowolony, jednak to co zdarzyło się potem przebiło moje najskrytsze oczekiwania.

 

O godzinie dwudziestej trzydzieści pięć wszyscy zebraliśmy się w klubie by zacząć zabawę. Wiadomo jak to bywa na początku, jest cholernie sztywno, każdy próbuje udawać rozluźnionego, jednak niewielu osobom się to udaje. Mimo tego, chwilę po godzinie dwudziestej pierwszej zabawa zaczęła się rozkręcać na całego. Alkohol lał się strugami, częstowaliśmy się znakomitymi przysmakami, serwowanymi przez naprawdę dobrych kucharzy. Dokładnie o godzinie dwudziestej drugiej dwadzieścia, nie wiadomo skąd, przybyły seksowne striptizerki, wybrane spośród ogłoszeń towarzyskich. Cała nasza paczka liczyła piętnaście osób, natomiast na imprezę wpadło tylko dziesięć striptizerek. Byłem zdziwiony, ponieważ zazwyczaj każdy z Naszej ekipy chciał zabawić się na całego… Striptizerki już po kilkunastu minutach  erotycznego tańca, zaczęły dobierać się Nam do spodni. Szczerze przyznam że mój penis już od dłuższego czasu stał czekając na porządne rżnięcie. Mimo tego nie robiłem nic, siedziałem, piłem i patrzyłem jak zgrabne ciała wyginają się w promieniach dyskotekowych neonów.

Najładniejsza z Pań zabrała się za obciąganie mojego fiuta. Najpierw delikatnie wyjęła go ze spodni, później coraz szybszymi ruchami zaczęła go obciągać i ślinić. Trwało to około pięciu minut, po czym strzeliłem moją soczystą spermą na jej zajebiste piersi. Cudownie sterczące sutki, błyszczały nawilżone białym i lepkim nasieniem. Mimo tego, wciąż było mi mało. Poprosiłem ją o to by wypięła mi swój zgrabny tyłeczek, po czym zerwałem jej stringi i wszedłem w Nią z całej siły. Jęknęła z bólu i rozkoszy. Już po pierwszym wejściu wiedziałem że lubi ostre rżnięcie, wskazywał na to fakt, jak bardzo była rozepchana. Prócz mojego fiuta na upartego weszły by jeszcze z dwa. Nie przejmowałem się tym, rżnąłem ją tak jak na to zasługiwała, rżnąłem ją jak chciałem. A ona jęczała głośno i prosiła o to bym wchodził jeszcze głębiej, jeszcze szybciej i jeszcze mocniej. Nie ukrywam że mimo dużego zmęczenia, jej rozkazy spowite jękiem, stawiały mojego małego przyjaciela do pionu. Pieprzyłem ją tak przez dobre pół godziny, jednak w końcu postanowiliśmy zmienić pozycję.

Ja położyłem się na podłodze, a ona zaczęła mnie dojeżdżać. Taaakkk… To była pozycja na jeźdźca, której przez kaprysy mojej narzeczonej bardzo mi brakowało. Tamara, bo tak miała na imię moja seks striptizerka, skakała na moim twardym fiucie jak zawodowa cichodajka z agencji towarzyskiej. Niestety po kilkunastu minutach zeszła ze mnie i oddaliła się w stronę damskich toalet. Byłem zdziwiony, przecież było Nam tak wspaniale, może ja zrobiłem coś nie tak? – myślałem. Speszony usiadłem na kanapie i spędziłem tak w bezruchu całkiem sporo czasu.

W końcu Adam, mój najlepszy kumpel, siłą zaciągnął mnie na taras na którym już za moment miała rozpocząć się dobra zabawa. Taras o którym piszę mierzył jakieś dwadzieścia pięć metrów kwadratowych, więc trzeba przyznać że był całkiem spory i robił piorunujące wrażenie. No i zaczęło się odliczanie… 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1 ! Wszyscy zaczęli oblewać się szampanem i śpiewać piosenki zamieszkujące zaśmiecone kąty ich umysłu. Przyznaje, podobało mi się to. Czułem się wyjątkowy, czułem się potrzebny i wiedziałem że ta impreza jest stworzona specjalnie dla mnie. Po kilku godzinach dobrej zabawy zaczęły tworzyć się małe sprzeczki o striptizerki, gdyż tak jak wspomniałem wcześniej, było ich za mało. Nie wiem kto i nie wiem kiedy, ale wpadł na pomysł żeby każdy mógł sobie ulżyć wspólnie się zabawiając. Z początku myślałem że striptizerki będą miały cięższą robotę, gdyż będą musiały obciągać kilka fiutów na raz, jednak okazało się że urządzamy małą orgię. Na trzeźwo nigdy bym się na to nie zgodził, jednak w jakiś tam sposób procenty zaczęły wpływać na mój popęd seksualny powodując potrzebę porządnego rżnięcia, obojętnie gdzie i z kim. Dlatego też bez większego zawahania zgodziłem się na propozycję nieznanego gościa. Z początku wydawało się to dziwne, jednak kilkuosobowa orgia zaczęła gromadzić coraz większe rzesze zwolenników. Aż w końcu z niewinnej zabawy kilku osób, powstało prawdziwie ostre grupowe rżnięcie. Ja jako przyszły Pan młody, miałem do dyspozycji aż trzy striptizerki. Dla mnie to troszkę za dużo, zwłaszcza że wcześniej porządnie się już wybawiłem, jednak mimo tego całkiem nieźle dawałem sobie radę.

Po kilkunastu minutach zabawy postanowiłem wziąć się za świeże mięsko, więc poprosiłem do siebie osiemnastoletnią striptizerkę. W jej oczach wyraźnie było widać że seks nie jest jej powołaniem, z resztą sama wspomniała że zdecydowanie woli taniec na rurze. Nie przejąłem się tym, powiedziałem że ma się rozbierać i nie dyskutować, bo tak ją zerżnę że przez kilka dni nie będzie mogła ustać na swoich zgrabnych nóżkach. Przestraszona szybko zdjęła majteczki i zsunęła do końca odpięty już wcześniej przeze mnie stanik. Podszedłem do niej i wsadziłem jej język do gardła, czułem jak drży, mimo tego napuszczałem w jej usta jeszcze więcej śliny. Wyraźnie jej się to podobało, sama zgarniała ją językiem i napuszczała do moich ust swoją.

Nadszedł czas zbliżenia… Położyłem ją na kanapie, obok dwóch innych striptizerek które świetnie zabawiały się w pięcioboku z moimi znajomymi. Nie przeszkadzało mi to, jej chyba też nie, z resztą wtedy nie miało to już znaczenia. Położyłem się na nią i zjechałem swoją lewą ręką do jej krocza, po czym delikatnie zacząłem pieścić jej waginę. Czułem, że podobało się jej to, zwłaszcza gdy opuszkami palców drażniłem jej dobrze przystrzyżone włosy łonowe. Chwila zabawy paluszkami, wyczułem dziurkę i wszedłem w Nią swoim fallusem. Jęknęła. Jednak ja nie przestawałem. Patrząc jak moi znajomi świetnie zabawiają się w potężnej orgii, podniecony rżnąłem ją coraz szybciej. Ona coraz szybciej łapała oddech i zaczynała odchylać głowę do tyłu, wtedy wiedziałem że rozkosz zaczyna sięgać zenitu. Nagle przerwałem stosunek wyciągając z Niej mojego mokrego fiuta.
Dlaczego przerwałeś? – zapytała.
–    Widzę że musisz odpocząć – odpowiedziałem. Uśmiechnęła się, pokiwała głową, chwyciła moją sztywną pałę i z całej siły wcisnęła ją sobie w cipkę. Czułem jak jej wargi ocierają się o mojego grzyba, czułem ich wilgoć i zapach. Po naprawdę ostrym pierdoleniu, postanowiliśmy zmienić pozycję.
–    Na pieska – zażądała. Nie miałem nic przeciwko, dlatego szybko ją obróciłem, uklęknąłem, chwyciłem jej pośladki i z całej siły wszedłem w jej ciasną osiemnastoletnią szparkę. Pieprząc ją tak przez kilka minut, czułem soki które ściekały jej po całych nogach.
–    Nie przerywaj! – krzyczała. Spełniałem jej żądania jak wierny piesek, wyraźnie było widać że nasze role się odwróciły, teraz to ona dyktowała warunki. Pieprzyliśmy się tak chyba z dobrą godzinę, w końcu zażądała bym zagościł w jej drugiej szparce. Byłem zaskoczony i jednocześnie speszony, nie chciałem tego, nigdy wcześniej nie uprawiałem seksu analnego. Chwila namysłu, patrząc jak moi znajomi bawią się już w w trójkącie, przełamałem się i delikatnie zacząłem wciskać mojego sztywnego fiuta w jej ciasny oraz zgrabny tyłeczek. Na początku chyba ją bolało, bo cholernie krzyczała. Po chwili jednak sama kręciła tyłeczkiem, tak bym będąc w środku, jeszcze bardziej buszował w jej wnętrzu. Nie przeszkadzało mi to, czułem przyjemność i wyraźnie widziałem że ona również ją czuje.

Mimo tego po dłuższej chwili postanowiliśmy przyłączyć się do orgii stworzonej przez moich kumpli. Nie wiem jak, ale moja twarz znalazła się pod szparką jakiejś mulatki, która z całej siły wpychała mi swoje wargi do ust. Lizałem je tak jak tylko potrafiłem, mając nadzieje że chociaż w niewielkim stopniu ją zadowolę. Jęczała – to chyba dobry znak, myślałem. Pieszcząc jej wilgotne i rozciągnięte wargi, poczułem jak ktoś dobiera się do mojego sztywnego fiuta. Była to Tamara, ta która wcześniej przerwała Nasze zbliżenie bez jakiegokolwiek uzasadnienia, bez jakiegokolwiek powodu. Ucieszyłem się, bo w obciąganiu kutasa suka jest naprawdę dobra. Wsadziła go do ust, po czym zaczęła porządnie ssać, ściągając niżej mój napletek. W końcu poczułem jak połyka go całego, całe pieprzone dwadzieścia centymetrów naprężonego i twardego jak skała fiuta. Czując jak mój grzyb ociera się o jej migdałki, wystrzeliłem jej prosto w gardło. Nie przejęła się tym, ssała go dalej w rytm tego jak Adam pieprzył ją w ciasną wypiętą pupkę.

Zabawialiśmy się tak do samiutkiego rana. Każdy był tak wycieńczony że zasnął w miejscu w którym się znajdował. Koło godziny dwunastej, wszyscy zebraliśmy się na dużej sali gdzie każdemu przydzieliliśmy kwatery do wysprzątania. To że sala była wynajęta, nie znaczy że mieliśmy prawo zostawić wiadomo czym zapaskudzone kanapy czy fotele. Raz, dwa uwinęliśmy się z tym całym sprzątaniem, dzięki czemu zostało jeszcze troszkę czasu do wykorzystania. Większość chłopaków wymęczona nocną orgią postanowiła po prostu napić się drinka, ja natomiast zadzwoniłem do swojej narzeczonej, informując ją przy tym że imprezę zaliczam do jednej z najbardziej spokojnych w moim życiu. Skłamałem, bo nie chciałem jej denerwować. Przecież każda przyszła Panna Młoda, zdenerwowałaby się gdyby usłyszała ze szczegółami to co działo się na moim wieczorze kawalerskim. Miłość ma swoje zalety, ale wolność również, dlatego uważam że należało mi się tak naprawdę porządnie wyszaleć. No i się wyszalałem, w końcu lepiej przed niż po

Zwłaszcza że podczas rozmowy z moją ukochaną, Tamara ssała już mojego fiuta. Zachowałem się nie fair? Może i tak… No ale cóż, w końcu były to moje ostatnie kawalerskie chwile.

Niedługo będę po ślubie, a ten wieczór będzie niesamowitym wspomnieniem na wiele lat. Obawiam się tylko tego, czy będę w stanie dochować wierności mojej narzeczonej po takich wrażeniach. Tym bardziej, że mój najbliższy kumpel, żeni się za siedemnaście miesięcy i już zapowiedział, że nie odpuści sobie takiej uczty zmysłów…

Pozostaje mi chyba podszkolić swoją partnerkę w arkanach seksu. A jak będzie stawiała opory, to za karę dobiorę się niby przez pomyłkę do jej jeszcze nieodwiedzanej zakazanej dziurki.

Rzecz jasna wszystko dla jej rozkoszy.

Jak Ci się podobało?

Kliknij na gwiazdki żeby ocenić!

Ocena 0 / 5. Liczba głosów: 0

Jeszcze nikt nie ocenił

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *