Opowiadania erotyczne

Letni seks

1
(1)

Miała zaledwie dziewiętnaście lat, a swoimi doświadczeniami mogłaby obdzielić kilka dorosłych kobiet. Mówili o niej różne rzeczy. Najczęściej padały pod jej adresem niewybredne określenia, z których nic jednak sobie nie robiła. Odbierała je jedynie jako przejaw zazdrości, którą żywiły do niej okoliczne kobiety, w większości mało atrakcyjne kwoki typowe dla dalekiej prowincji, w dodatku niemogące się pochwalić zbyt dużą bystrością umysłu.

Joanna była inna. Świat interesował ją w niemal wszystkich przejawach. Nic więc dziwnego, że także miłość w rozmaitych jej postaciach była dla niej powabna. Oddawała się jej przy każdej możliwej okazji. Napotykając na swojej drodze nowego mężczyznę, potrafiła w mgnieniu oka zapałać do niego uczuciem, a od niego szybko przejść do fizycznej bliskości. Nie przejmowała się tradycyjną obyczajowością, która była silna w tych okolicach. W dużej mierze dlatego, że przeczuwała jej nieszczerość. Wiedziała, że tak naprawdę większość z tych starych kwok, które wyglądały całymi dniami przez okna w przerwach między gotowaniem a sprzątaniem domu, w młodości puszczały się na prawo i lewo, a teraz po prostu zazdrościły młodszym od siebie ich jędrnych, atrakcyjnych ciał, gdyż same były już zwyczajnie zbyt tłuste i rozlazłe, by przykuć spojrzenie jakiegokolwiek mężczyzny.

Tego dnia wyszła z domu przedpołudniem. Był początek lata, właśnie skończyła szkołę, dlatego miała wiele wolnego czasu, z którego mogła korzystać do woli. Nie miała jeszcze żadnych konkretnych planów na najbliższe miesiące, chociaż poważnie rozważała to, by poszukać sobie jakieś pracy u któregoś z bogatszych gospodarzy, co pozwoliłoby jej na uzbieranie wystarczających pieniędzy, by móc wyruszyć na resztę lata w podróż autostopem. Miała ogromną ochotę pojechać gdzieś daleko, bez żadnego planu, po prostu wsiąść do cudzego samochodu i dać się zawieźć tak daleko, jak tylko się da. Nie myślała o żadnych konkretnym miejscu. Po prostu tam, gdzie dalej już nie można dojechać. Szła polną drogą, wokół siebie miała mnóstwo przestrzeni, ziemia pokryta była łanami zboża, w oddali po lewej stronie widniał las. Słońce świeciło silnie, muchy wściekle latały nad zaschniętym błotem. Joanna ubrana była w lekką, przewiewną letnią sukienkę, która podrygiwała poruszana delikatnymi podmuchami ciepłego wiatru. Nie miała na sobie żadnej bielizny, lubiła kiedy gorące powietrze owiewa każdy skrawek jej młodego, jędrnego ciała. Jej oczy przed silnymi promieniami słońca chroniły ciemne okulary, które dostała od jednego ze swoich poprzednich kochanków. Kupił je w pobliskim mieście, w drogim salonie, prawdopodobnie za cenę wielokrotnie wyższą niż w rzeczywistości były warte. Było go na to stać, miał trzydzieści lat, kierował dobrze prosperującą firmą. Stwierdził, że dla tak uroczej dziewczyny żaden prezent nie jest zbyt drogi. Spotkali się jedynie kilka razy, ale połączyła ich niezwykła namiętność. Joanna mimo młodego wieku dokładnie wiedziała, jak rozpalić w mężczyznach żar. Czegoś takiego nie można się w zasadzie nauczyć, trzeba się z tym urodzić i jedynie można to powoli odkrywać. Jej to odkrycie udało się wyjątkowo wcześnie.

Zboczyła z drogi i weszła na pole między łany zboża. Pszenica kołysała się łagodnie na wietrze, smagając jej biodra, gdy przedzierała się pośród złotych kłosów. Znalazła miejsce za wzniesieniem terenu, za którym nie było jej widać z drogi. Ściągnęła z siebie płynnym ruchem sukienkę i odrzuciła ją na bok, tym samym pozostając jedynie w skórzanych sandałach, które miała na nogach. Z torby wyjęła kompaktowy aparat fotograficzny i przystąpiła do robienia zdjęć swojemu wspaniałemu, nagiemu ciału, które w pełnym, letnim słońcu prezentowało się niezwykle zmysłowo. Jej delikatnie spocona skóra pięknie lśniła w silnym świetle, krągłości delikatnych piersi omiatał ciepły wiatr.

Postanowiła utrwalić swoją fizyczność, zresztą nie pierwszy raz – nie mogła być pewna tego, kiedy zacznie się starzeć, a jej ciało tracić na urodzie. Chciała zachować swoje piękno na dłuższy czas. Nie mogła liczyć, że ktoś wyrzeźbi je w marmurze, by przetrwało wieki, a kolejne pokolenia podziwiałyby i zachwycały się jego kształtem. Jedyne co mogła zrobić, to zachować je na cyfrowej kliszy, co dawało pewne szanse na przetrwanie jej wizerunku. Liczyła, że pozna kiedyś profesjonalnego fotografa, może nawet malarza, i jej ciało zobaczy cały świat, pozna w ten sposób jej piękno i zostanie ono zachowane na długie lata, może nawet na wieczność. Póki co musiała jednak radzić sobie sama. Przybierała różne pozycje i robiła sobie zdjęcia. Fotografowała swoje piersi, pośladki, nogi, stopy, ramiona i dłonie. Dokumentowała dokładnie każdy fragment swojego ciała. Na dłuższy moment skupiła się na swojej cipce, której róż wspaniale lśnił w promieniach letniego słońca. Nagość jej ciała doskonale komponowała się z naturalnym otoczeniem, pole pełne pszenicy było wspaniałym tłem do zrobienia tych zdjęć. Cieszyła się, że jej przedpołudniowa wyprawa nie pójdzie na marne.

Nagle poczuła czyjąś obecność. Odwróciła się i zobaczyła za sobą młodego mężczyznę. Ubrany był w nieco zniszczone ubrania, na głowie miał kapelusz, a jego ramiona ozdobione były tatuażami. Spod zarostu na twarzy wyłaniał się lekki uśmiech. Przyglądał się jej uważnie, zaśmiał się, gdy podskoczyła na jego widok. Próbowała się jakoś zasłonić, robiła to jednak dość niezdarnie. Potknęła się i zachwiała, ale szybko odzyskała równowagę.

– Spokojnie mała, nic ci nie zrobię. Jestem tylko podróżnikiem.

– Podróżnikiem?

– Łażę sobie tu i tam.

– I przyszedłeś akurat tutaj?

– Nie znam tej okolicy. Szedłem trochę na oślep, w pewnym momencie zboczyłem nieco z drogi i nagle trafiłem na piękną nagą dziewczynę. Chyba Bóg mi Cię zesłał.

– Wiesz… ja raczej nie wierzę w Boga.

– W zasadzie ja też nie. Ale być może właśnie próbował udowodnić mi swoje istnienie.

Joanna poczuła się nieco mniej skrępowana. Wprawdzie rzadko się jej zdarzało, by czuła jakiś rodzaj wstydu przed obcowaniem z mężczyznami, ale tym razem sytuacja ją nieco zaskoczyła. Nie wiedziała kim jest przybysz i skąd się tu w zasadzie wziął. Ale nie obchodziło jej to zbytnio. Zaczynała odczuwać znajome uczucie. Między jej nogami pojawiła się wilgoć, sygnalizująca pożądanie. Mężczyzna był całkiem przystojny. Nieco zaniedbany, ale tak naprawdę dość interesujący, w zasadzie te podróżnicze łachmany dodawały u charakteru. Nie przypominał wiejskich chłopaków, którzy starali się zaimponować dziewczyną przy pomocy często bardzo tandetnych środków. On był z zupełnie innego świata. Takiego, którego ona nie znała, ale który bardzo ją pociągał, zdecydowanie chciała w nim zasmakować. Odkąd zaczęła dojrzewać, jej życie wypełnione było poszukiwaniami. Niestety na prowincji miała problem ze spotykaniem ciekawych ludzi. Co jakiś czas udawało jej się wyrwać do miasta, dzięki czemu mogła liznąć innego życia, takiego, które nie było dla niej dostępne w małej miejscowości, gdzie każdy zagląda sąsiadowi w okno. Oczywiście za każdym razem korzystała z tego w pełni, czerpiąc całymi garściami z atrakcji, jakie niesie ze sobą życie w mieście.

Wciąż stali naprzeciwko siebie. Sytuacja jednak przestała być dla niej niezręczna. Powoli odsłoniła swoje piersi i łono. Obróciła się lekko w obie strony, z zalotnym uśmiechem prezentując się obcemu. Zrozumiał szybko jej intencje i podszedł do niej. Wysunął rękę i delikatnie schwycił ją za dłoń. Przyciągnął ją lekko do siebie i pocałował subtelnie. Ich języki się zetknęły. Joanna czuła, że jej ciało jest wprost rozgrzane do czerwoności. Nieco silniej przywarła do jego warg. Dał jej znak, by chwilę poczekała. Zrzucił na ziemię plecak i wyciągnął z niego śpiwór, po czym rozłożył go na ziemi. Usiadła na nim i zaczęła rozpinać rozporek swojego towarzysza. Wyciągnęła z niego dużego sterczącego kutasa, którego łapczywie wzięła do ust. Zaczęła obciągać z zaangażowaniem, on czesał palcami jej włosy, raz za razem przyciągając do siebie jej głowę. Rozpływał się w ekstazie, ale w końcu dał jej znak, by przestała.

Usadowiła się na czworakach i wypięła w jego stronę swój piękny tyłek. Jej pośladki były doskonałe, ich krzywizna mogłaby posłużyć jako wzorzec dla wszystkich innych kobiecych pup na świecie. Ściągnął szybko spodnie i przykucnął obok niej. Wsunął się w nią, była ciasna i gorąca. Jego penis wydawał się doskonale pasować do jej cipki, wypełniał ją niemal w pełni, a każdy jego ruch przynosił obojgu ogromną przyjemność. Zaczął ją rytmicznie posuwać, najpierw powoli, delikatnie, by zaraz przyspieszyć i pieprzyć ją niezwykle agresywnie, niczym dzikus. Krzyczała głośno, a jej jęki niosły się daleko po polu. Położył ręce na jej piersiach i wchodził w jej wnętrze z niezwykłą energią. Czuła go całym ciałem, nie tylko swoją cipą, ale każdym skrawkiem siebie. Kiedy wchodził w jej kobiecość, wypełniał ją wszędzie indziej, gdzie tylko mogła sobie wyobrazić. Czuła go tak mocno, że w pewnym momencie zdawało się jej, że są jednością, każdy ruch penisa w jej cipce wywoływał ogromną falę ekstazy, chwilami wręcz ciężką do zniesienia, jakby mogła w każdym momencie rozerwać jej ciało. W końcu przyszedł ogromny orgazm, który wyrwał z jej ust długi, głośny okrzyk, na dźwięk którego zerwało się ptactwo żerujące wśród zboża. Uczucie przyjemności było tak długie i silne, jak jeszcze nigdy dotąd, chociaż czuła je już tyle razy. Na chwilę przed końcem wysunął się z niej i włożył swojego dużego kutasa do jej ust. Po kilku ruchach wystrzelił, wypełniając jej usta nasieniem. Połknęła je i wyssała z niego wszelkie pozostałości. Oblizała wargi i spojrzała na niego z zalotnym uśmiechem. Wydawał się być zdumiony jej miłosnymi umiejętnościami.

– To była najwspanialsza rzecz, jaka mnie spotkała w życiu. Warto było zawędrować w te strony.

– Może jeszcze mnie kiedyś odwiedzisz?

– Być może. Chociaż nie wiem, czy warto ryzykować zniszczenie tak wspaniałego wspomnienia.

Pożegnał ją pocałunkiem i odszedł. Poczekała chwilę zanim zaczęła się zbierać. Założyła na siebie swoją sukienkę i powoli wróciła na drogą, którą ruszyła ku swojemu domowi. Wilgoć, która słodko oblepiała jej miejsca intymne i uda, przywarła mocno do jej ciała, po części wsiąkając w nie, a po części zostawiając na nim ślad. Nie wiedziała, czy jeszcze go kiedykolwiek spotka…. pozostało tylko wspomnienie i nadzieja.

Jak Ci się podobało?

Kliknij na gwiazdki żeby ocenić!

Ocena 1 / 5. Liczba głosów: 1

Jeszcze nikt nie ocenił

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *