O braku edukacji seksualnej i współczesnych mitach
Mężczyźni dawniej nie zawracali kobietom głowy seksem (…). Nie naciskali gdy kobieta nie chciała – chodzili po prostu na dziwki. Kiedyś mężczyzna biorący żonę, musiał być doświadczony. W czasach naszych dziadków typowo dojrzalszy, ustabilizowany mężczyzna żenił się z młodszą partnerką.”
Tekst powyżej to fragment wypowiedzi na jednym z forów internetowych, dotyczący niedopasowania i edukacji seksualnej. To prawda, dawniej mężczyzna, któremu kobieta odmawiała seksu korzystał z usług prostytutki, bądź innej łatwej panny. On uzyskiwał w ten sposób zaspokojenie, a żona nie mająca takich potrzeb – nie czuła się dręczona. Niestety dawniej zjawiskiem bardzo częstym było podejście, iż seks to mało przyjemny obowiązek małżeński dla kobiety. To druga strona medalu – dziewcząt nikt nie uczył ich seksualności, nikt nie mówił o możliwościach ich ciała, rozkoszy itp. sprawach. Za to mężczyzna miał prawo do zaspokojenia. Nie można jednak generalizować, bo przecież istniały kobiety świadome swej seksualności, a w tym takie które miały szczęście trafić na dojrzałych i doświadczonych parterów. Jak ujął to na wspomnianym forum użytkownik Urquhart: „wtedy ślepy nie prowadził kulawego.”
Jak dawne podejście do spraw seksu ma się do obecnej edukacji i mitów na temat?
Niestety dawne poglądy rzucają nadal spory cień na życie wielu kobiet, spora część innych bierze znów za mocno do serca popularne obecnie seks mity.
W rodzinach, w którym seks był tematem tabu, a satysfakcja z niego była przypisana jako prawo wyłącznie mężczyzn – często unika się rozmów na jego temat i traktuje się go jako obowiązek, a czasem jako odrażającą czynność. Kobiety wychowywane w takim przekonaniu często mają problem z osiąganiem przyjemności seksualnej.
Niestety świadomość seksualna dotyczy nadal bardziej jednostek niż ogółu. Nie ma czegoś takiego jak prawdziwa edukacja seksualna i nie mam tu na myśli wyłącznie wiedzy zdobywanej na ten temat w szkołach, ale też tą przekazaną przez rodziców. Prawda jest taka, że większość rodziców krępuje się uświadamiać własne dzieci. Jeśli już to robią, rozmawiają na ogół o tym skąd się biorą dzieci i czym się różni fizyczność kobiety, od mężczyzny. A gdzie rozmowy na temat seksu, o tym, że jego przeznaczeniem jest nie tylko prokreacja, ale też bliskość i rozkosz? Nie dość że zabieramy się za te tematy w sposób niewłaściwy, to często uświadamiamy za późno. Rezultatem tego, jest czerpanie informacji z pornografii, mediów, czy od starszych kolegów. Cóż ta wiedza często mija się z prawdą i stwarza wiele mitów.
Bycie prawiczkiem/dziewicą to wstyd
Nic dziwnego, skoro prasa, telewizja, internet są przesiąknięte seksem; a ich dostępność jest na wyciągnięcie ręki. Co więcej brak takich informacji z odpowiednich źródeł, wzmaga zainteresowanie tematem. Gdy koledzy przechwalają się ile „zaliczyli panienek”, oraz jakie mają powodzenie, mniej doświadczony nastolatek może odczuwać presję i stara się za wszelką cenę im dorównać. Podobnie jest z młodymi kobietami, dla których bycie dziewicą oznacza bycie niedoświadczoną, nudną i staroświecką. Najważniejsze by mieć to za sobą i nadążyć za obecną modą. Jakość nie ma żadnego znaczenia.
Jeśli nie osiągasz orgazmu, jesteś oziębła
Kobiecy orgazm to jeden z najczęstszych tematów poruszanych w artykułach dotyczących seksualności. Kobiety nie raz mają wrażenie, że są w jakiś sposób „upośledzone” w momencie gdy mają problem z jego osiągnięciem. Dlatego zamiast starać się pomóc sobie i dążyć do własnej satysfakcji są gotowe udawać rozkosz, bądź unikać zbliżeń.
Powyższe schematy zachowań, brak edukacji seksualnej i obecne mity powodują; że często dochodzi do nieporozumień w związkach, oraz często słyszy się o niedopasowaniu w tych sprawach.
Jednak czy udane i satysfakcjonujące współżycie dla obu stron w związku, to kwestia jedynie dopasowania, a może odpowiedniego wykorzystania wiedzy?